czwartek, 28 listopada 2013

Info..

Wiem, że długo rozdziału nie dodaje i przepraszam. Tak więc chciałam tylko powiadomić, że w weekend on się pojawi albo i nawet dwa. c;

czwartek, 14 listopada 2013

Rodział III - " Koleś nie będziesz mi mówić co mam robić ! "

Wstałam dosyć wcześnie, chyba aż za wcześnie. Zegarek wskazywał godzinę  6:20. Ostatni raz tak wcześnie wstałam trzy dni temu gdy jeszcze chodziłam o szkoły. Postanowiłam sobie od razu poszukać jakiejś pracy na wakacje oraz szkoły już na zapas. Otworzyłam kilka ofert. Tylko jedna mi pasowała. Praca w Milkshake City. Zadzwoniłam tam od razy gdyż budynek jest otwarty od 5. Dowiedziałam się, że mam stawić się w miejscu pracy na rozmowę o godzinie 14. Nie tak późno, no ale zawsze stoi coś na rzeczy. Tym razem jest to dostanie się tam. Nie wiem gdzie to jest i jak daleko stąd. Odłożyłam laptopa na miejsce po czym pościeliłam moje łóżko i udałam się do kuchni by naszykować jakieś porządne śniadanie dla mnie i dla Beci. Postanowiłam zrobić gofry ale niestety nie miałyśmy składników. Odstawiłam wszystko na stół i udałam się na góry by się ubrać i pójść do jakiegoś pobliskiego sklepu po drobne zakupy. Nie było tak rano zbyt wcześnie więc założyłam pierwsze lepsze ciuchy i udałam się do pobliskiego sklepu by zakupić podstawowe rzeczy na gofry.
Wchodząc do pomieszczenia ludzie się na mnie dziwnie patrzyli, nie miałam pojęcia o co chodzi.
- To jest kuzynka Harrego Stylesa ! - krzyknęła jakaś dziewczyna
"Oho, zaczyna się" - Pomyślałam
Szybko podeszłam do pułki licząc, że nie zostanę zauważona. Na marne... podbiegło do mnie kilka dziewczyn prosząc o zdjęcie i autograf. Oczywiście odmawiając, że nie jestem w najlepszym stanie na te czynności. Oczywiście skłamałam. Zawiedzione damy odeszły a ja ucieszona mogłam w końcu robić zakupy. No ale nie obeszło się bez robienia mi zdjęć z daleka. Miałam wziąć proszek do pieczenia lecz ktoś mi przerwał...
- Nie polecam tego na gofry. - Odezwał się męski głos. Lekko odwróciłam głowę i zobaczyłam niejakiego Justina Bieber'a we własnej osobie.
- O serio ? Co ty możesz o tym wiedzieć skoro nigdy nie gotowałeś bo robią to za ciebie ! - Rzekłam chłodno
- Czyli anty fanka ? - Powiedział zawiedziony
- No raczej. - Odpowiedziałam
- To po co masz na koszulce " I ♥ Justin Bieber" ? - Zadał pytanie. No i ma mnie... tak założyłam koszulkę z takim napisem ale to tylko dlatego, że nie miałam innej na zbyciu.
- Lubie ją brudzić. Nie jest mi do niczego potrzebna więc taka jakby szmata. - Pisnęłam i wzięłam wyznaczony przeze mnie proszek do prania. Coś tam jeszcze do mnie gadał ale nie zważałam na to uwagi. Po co mam się słuchać jakiegoś idioty który nie ma pojęcia o gotowaniu ? Rozumiem jakby to był master chef. Ale żeby Justin Bieber mówił mi jaki proszek nie jest dobry do gofrów ? Przegięcie. Udałam się do kasy. Gdy kasjerka mi powiedziała cenę zorientowałam się, że nie mam portfela.
- Szlak by to... proszę pani ja za 10 minut po to wrócę, zapomniałam portfela - Rzekłam przestraszona.
- Ja zapłacę - Odezwał się znajomy głos za moją głową.
- Wiesz już wole głodować przez tydzień a nie żebyś płacił za moje jedzenie ! - Parskłam
- Proszę i bez reszty. - zapłacił po czym wziął zakupy - Choć złośnico odprowadzę cię - powiedział.
- Już wole żeby piorun walnął niż zostać przez Ciebie odprowadzana do domu. Idiota.
- Co ?

- Tak dobrze słyszałeś.
- Wiem co słyszałem ale i tak Cię odprowadzę.
- Jak chcesz ale nie licz na to, że Cie do mojego domu wpuszcze.
- Sam wejde.
- Ciekawe jak - oznajmiłam.
Ten gościu mnie wkurwiał. Mówi mi jaki proszek do pieczenia nie pasuje i jeszcze mówi, że wejdzie sobie do mojego domu. O tak nie będzie ! Dotarliśmy do domu w milczeniu. Przed moimi drzwiami odebrałam moje zakupy i patrząc w jego brązowe tęczówki co było moim błędem gdyż się całą rozpłynęłam. Szybko się obudziłam. Przecież nie mogę się w nim zakochać. Nie ma takiego czegoś. On mną manipuluje, jestem tego pewna. 
- Dobra wchodź, ale nie będziesz mi mówić co mam robić ! - Odezwałam się.
- Oczywiście ser. ( czyt. sir ) - zażartował
Wchodząc do domu z nim czułam się dziwnie, bardzo dziwnie.
- Kawa czy herbata ?
- Sok - odpowiedział chytsze
Weszłam do kuchni niczego świadoma. Nalałam soku do szklanki i zaniosłam mu do salonu. Krótko mu powiedziałam, że ie robić śniadanie dla mnie i przyjaciółki. Zobaczyłam zdziwienie w jego oczach ale nie byłam pewna dlaczego. Przecież w takim wielkim domu nie mogłabym mieszkać sama..To było dziwne bardzo dziwne.
- Weronika, dlaczego w naszym salonie, na naszej kanapie siedzie JUSTIN BIEBER ? - Zapytała zdenerwowana.

- Tak jakoś wyszło.. później Ci wytłumaczę idź się nim zajmij. Zaraz śniadanie będzie. Śniadanie o 10. Hymm lepsze to niż nic. Szybko nałożyłam danie na talerze i zawołałam wszystkich do naszej jadalni. Jadłam zaniepokojona gdyż Becia i Juju dobrze się dogadywali. Aż za dobrze. Jeszcze niedawno mówiła jak bardzo go nienawidzi a teraz sama z nim gada. Nie mogłam tego widoku wytrzymać. Wkurzyło mnie strasznie. Wzięłam ostatni kąs pokarmu i odsuwając krzesło, wzięłam mój talerz i udałam się kuchni. Włożyłam rzecz do ręki i zaczęłam zmywać. Czułam jak krople wody uderzają o moje ręce ale również czułam zdenerwowanie. Po skończonym zmywaniu udałam się na góre by się przebrać w mój strój gdyż za 30 minut miałam się zjawić w być może przyszłym miejscu pracy. Założyłam pierwsze lepsze coś. Udałam się do drzwi i krzyknęłam - Ide do pracy, nie wiem kiedy wrócę. Wyszłam z domu dosyć zdenerwowana ale może być gorzej. Po 20 minutach byłam na miejscu, jednak droga nie jest taka trudna. Dogadałam się z szefową i od przyszłego tygodnia mam zacząć prace. Wyszłam bardzo zadowolona nie patrząc na droge. Poczułam ból. Usłyszałam krzyki i zdenerwowanie ludzi.



______________________________________________-
KONIEC :D Jutro następny c;

wtorek, 12 listopada 2013

Rodział II

- Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy. - Obudził mnie głos kobiety. Nie zwlekając na wszystko obudziłam Beate która również zasnęła. Moja przyjaciółka bez wahania się obudziła i również jak ja zapięła pas. Nie trwało to długo lecz na prawdę głośno. W tym czasie zastanawiałam się o moim... naszym nowym życiu. Jak to będzie. Zapewne kogoś poznam no i oczywiście muszę iść do szkoły no bo rodzice mnie zabiją. Nie chciałam być ściągana do Polski z powodu nie chodzenia do szkoły. 
- Weronika wstawaj już, wylądowaliśmy - Rzekła Beata
- A to już, no dobra. - Wstałam kierując się do drzwi samolotowych. Wysiadając zauważyłam promienie słońca kierujące się na mnie ale również lekki powiew wiatru. Londyn jest znany z deszczowych dni oraz Big Ben'a. Poszłam z Becią na pasek gdzie było trzeba odebrać bagaże. Z naszymi torbami ruszyłyśmy do taxi prosząc o podwiezienie nas pod podany mu i bardzo znany adres.
- Współczuje Wam sąsiadów. - Odezwał się kierowca.
- A to czemu ? - Odpowiedziała Beata
- Zobaczą panie. - Rzekł. Nie miły ten kierowca jakiś. Ale cóż ja moge na to poradzić.
- To tu, należy się 5 
- Proszę. - Podałam i wyszłam z samochodu. Żeby było jasne, umiem rozmawiać po angielsku. Dom nie był zbyt wielki.
Ucieszyłam się z tego powodu ponieważ nie lubię mieć dużo przestrzeni w domu. Wystarczy mi taki przeciętne mieszkanie. Wchodząc do pomieszczenia usłyszałam pisk wielu dziewczyn, odwróciłam moją głowę w tamtą stronę i zobaczyłam pięciu chłopców i pełno dziewczyn otaczających ich. Nie robiłam sobie z tego czegoś wielkiego. Pewnie jacyś blogerzy czy coś. Złapałam walizkę i ostatni raz spoglądając na tych chłopców ruszyłam do domu.
- Anastazia, to Ty ! - Odezwał się jeden z chłopców po czym z resztą podbiegli do mnie wszyscy. - To Tylko żeby fanki zmylić, możemy na chwile wejść?- Zapytał lokowaty.
-Czemu nie... ale wyjaśnicie mi to. - Odrzekłam zdenerwowana
- Przepraszamy Was wszystkie ale to kuzynka Harrego dopiero co przyjechała więc prosze o spokój. - Powiedział spokojnym głosem jakiś chłopak. 
- Proszę... - Wpuściłam towarzystwo. 
- Weronika gdzie...- zaczęła Beata - To ja już poszukam tego pokoju. - Pisnęła i uciekła na górę.
Nie wiedziałam co   zrobić więc włączyłam telewizor.
- Ide się rozpakować macie 30 minut na opuszczenie naszego domu jeśli nie to wzywam policje. - Powiedziałam stanowczo.
Chłopcy się na mnie dziwne spojrzeli jakby UFO zobaczyli. Możliwe, że mam roztrzepane włosy no ale niech się nie patrzą na początku jak na jakieś dziwadło. Znalazłam mój pokój, nie było trudno. Skoro na drzwiach pisze " Weronika " To chyba oznaczało, że tam znajduje się moja komnata. Pociągnęłam klamkę i wciągnęłam walizkę nie patrząc na wygląd. Dopiero po momencie, zorientowałam sie jaki on śliczny. Po lewej stronie stało moje łóżku a na nim oparta gitara elektryczna z wzmacniaczem. Na przeciwko mnie stało biurko i obok po lewo szafa. Po prawo zatem znajdował się rower. Pokój był cały zielony Był po prostu śliczny.. ( zdjęcie pokoju) W takich pokojach właśnie gustuje. Jest idealny.  Postanowiłam się rozpakować..
 ** Oczami Beaty **
Nie do końca byłam przekonana co do tego wyjazdu. No hallo mamy dopiero 16 no prawie 17lat. Ale cóż za namową Wery zgodziłam się. Z nią nawet pojechałbym do Afryki. Po wylądowaniu samolotu udałyśmy się do taxi by zawiózł nas na miejsce. Kierowca był na prawdę dziwny.. powiedział, że wspóczuje nam sąsiadów. Ale dlaczego ? Pożyjemy zobaczymy. Do domu weszłam pierwsza z powodu Weroniki która ogląda się w stronę jakiś chłopców w ogóle mnie nie znanych. Ale cóż, pewnie jej się któryś spodobał znając życie. Udałam się do góry by znaleźć mój pokój co na prawde sprawiało mi kłopot. Było tu tyle drzwi, że można się pogubić. Nazwałabym to labiryntem. Zeszłam na dół by Weronika mi pomogła. 
- Weronika gdzie...-  zaczęłam - To ja już poszukam tego pokoju - Pisnęłam i poszłam na górę. Jak ona może pierwszego dnia sprowadzać do domu PIĘCIU chłopaków ? Poszłam korytarzem cały czas prosto i w końcu znalazłam drzwi z napisem " Beata ". Czyli chyba mój pokój.. inaczej tego nie nazwę. Weszłam do pokoju ciągnąc walizkę i patrząc na wystrój. Był cudowny, wręcz idealny. Był taki wyjątkowy. Miał tapete ze wzorem cegieł. Po lewej stronie znajdowała się kanapa. Zaraz przed nią materac jako łóżko i po środku pokoju na przeciwko przy ścianie gitara. A zaraz przy oknie czyli po prawo teleskop. ( zdjęcie pokoju ) . Stwierdziłam, że zacznę się rozpakowywać no bo wole mieć jutro wolne. Mimo iż jest późna pora czyli ok. 22 zrobie to. Chce mieć jutro wolne. Po rozpakowywaniu rzeczy byłam tak zmęczona, że położyłam się momentalnie spać.
**Oczami Weryy. **
To rozpakowywanie zajęło mi wieczność, jest już 23 godzina. Licze, że tych idiotów już nie ma bo jakoś cicho. Postanowiłam to sprawdzić więc zeszłam na dół. Naszczęście nikogo nie było. Na to liczyłam. Jedyne co znalazłam to karteczka z napisem " Diękujemy za pomocy, gdyby nie Ty fanki by nas zjadły xx Jak coś mieszkamy dom obok. Harry, Louis, Niall, Liam i Zayn" Yhhh, tak paczka idiotów. Nigdy więcej ich w moim domu. Oni zachowują jak jakieś gwiazdy. Serio fanki x.x Gorszej bajki nie  mogli wymyślić. Zmęczona całą sytuacją udałam się do łazienki lekko umyć i spać.


____________________________
Dedyk dla Beaty mojej BFF <3 

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział I

-Weronika jedziesz dzisiaj do Londynu, pakuj się! Wieczorem macie samolot - Odezwał się głos mojej matki.
-Przepraszam gdzie ? I z kim ? I na ile ? 
-Do Londynu z Beatą na stałe. Razem z jej mamą ustaliłyśmy, że tak będzie lepiej. Dojrzejecie. Znajdziecie prace i poznacie kogoś.
-A co z mieszkaniem ? Mamy tak na ulicy wylądować ?
-Mieszkanie jest już wynajęte, chwilowo z mamą Beaty będziemy za nie płacić puki się nie ustatkujecie. 
No pięknie. Ja nawet nie mam 17 lat.. dobra nie ważne. Ale dla mnie chyba lepiej, tak mi się zdaje. No, wakacje nareszcie. Zero szkoły, zero zmartwień mamy, więc czemu nie ? Moge jechać nawet lepiej dla mnie. Ruszyłam moją zgrabną dupcie z łóżka i ruszyłam w stronę biurka po telefon. Odblokowałam go i napisałam sms do Beci. "Cieszysz się z okazji wyjazdu do Londynu ? Ja tak, jaram się *.*"
Odłożyłam telefon i zaczęłam ścielić łóżko. Ostatni dzień w domu więc będę właściwie postaram się być grzeczna. Ruszyłam na dół po pustą walizkę by się zaczął pakować. Można powiedzieć, że się ciesze. Wywaliłam wszystko z szafy i stwierdziłam, że wezmę wszystkie ładne ciuchy i takie sobie. Pakowanie przerwał mi dźwięk sms od Beci: "  Czy ja wiem... nie mamy nawet 17 lat a one nas wysyłają do innego kraju, nie znając nikogo... a język ? Uhh. Nie wiem czy to najlepszy pomysł" Becia jest panikarą, dosyć mocną... Napisałam jej tylko, że to wspaniały pomysł i żeby się już pakowała oraz kupiła paczke fajek na drogę bo  nie wiadomo czy nam tam sprzedadzą. Po spakowaniu rzeczy była już 14 a o 18 był samolot czyli nie dużo czasu. Poszłam do łazienki się ogarnąć i ubrać.  
Uhh placki ? Hhahaha. Usiadłam na łóżku oglądając ostatnie minuty mojego pokoju. Żegnam się z nim na jakiś czas.. oby na długo.
-Weronika ! Schodź, musimy na lotnisko jechać bo się spóźnimy a jeszcze bo Beate jedziemy.
-Już ide mamo !
Tak właśnie, musiałam iść na dół. Wyszłam z domu bardzo smutna no bo nie chciałam opuszczać tak wcześnie mojego małego mieszkanka. Ale cóż... Usiadłam na tylnych siedzeniach przyglądając się jak tata pakuje walizki to bagażnika. Nie byłam zbyt szczęśliwa.
-Gotowa ? - zapytał ojciec.
-Tak, możemy jechać. - Wyszeptałam
Jechaliśmy około 10 minut bo do Beaty nie było za daleko. Podjeżdżając widziałam smutną mine Beaty która nie była zadowolona z powodu wyjazdu. Usiadła koło mnie.
-Masz ? - szpełam
- Nawet cztery paczki.
- To dobrze. Kocham Cie Beciu. - Pisnęłam i przytuliłam przyjaciółkę. Znam ją tak długo, że moje życie bez niej nie ma sensu.. Zanim się obejrzałyśmy byłyśmy już na lotnisku. Tak właśnie, na dużym Warszawskim lotnisku. Ruszyliśmy w stronę odprawy.
-Samolot do Londynu numer 528 wyruszy w lot za 30minut, osoby które nie odbyły odprawy prosimy do bramki numer 4. Dziękujemy. - Odezwał się głos na całe lotnisko.
- No to już chyba pora- rzekła moja mama.
-Będe za Wami tęsknić...
- My za Tobą też córciu. Trzymaj, masz od nas na pierwsze dwa miesiące 10 tysięcy funtów. Liczymy, że szybko tego nie przetracisz. - Odezwał się tata
- Na pewno. Dobra ja już ide.. zaraz odleci bez nas. Hahaha kocham Was. Będe dzwonić i tak dalej. - Przytuliłam rodziców i złapałam Becie za ręke i poszłyśmy na odprawę. Trwało to wieki ale w końcu udałyśmy się do samolotu gdzie zmęczone szybko zasnęłyśmy...


_____________________________________
HEHEHEHESZ. :DD Komy, 3 komy i następny
rozdział <3 
 

niedziela, 10 listopada 2013

Bohaterowie, o mnie i prolog.

Bohaterowie:
 Weronika - Dziewczyna z charakterem. Najpopularniejsza w szkole i w mieście. Może mieć każdego ale nie wykrzystuje tego... zależy jej tylko na przyjaciółce i marzeniach. Pyskata, bezczelna. (Zamieszkuje Polskę)
 Beata- Najlepsza przyjaciółka Weroniki. Najpopularniejsza w szkole i w mieście. Również może mieć każdego i jak jej przyjaciółka nie wykorzystuje tego. Zna Weronike od najmłodszych lat. (Zamieszkuje Polskę.)
Selena - Wróg większości dziewczyn.. dziewczyna Justina Bieber'a. ( zamieszkuje L.A )
 Justin Bieber - Bożyszcz nastolatek na całym świecie. Chłopak Seleny. Ma za sobą 2 trasy koncertowe. 
(Zamieszkuje L.A)
 Niall Horan - Irlandczyk. Jest członkiem zespołu One Direction. Chwilowo bez dziewczyny. Ma 19lat i posiada piątkę najlepszych przyjaciół. 
 One Direction- Od lewej... Zayn Malik, Louis Tomilson, Niall Horan, Liam Payne oraz Harry Styles. Mieszkają w Londynie.


O autorce:
Kim jestem ? Nastoletnią dziewczyną z marzeniami które spełnia. Jestem niesforną księżniczką dumnie kroczącą przez świat, pyskatą, bezczelną i mającą dużo wad.

Prolog:
Dwie dziewczyny, jeden wróg, sześciu mężczyzn. Jeden problem...Oni są sławni a one ? Wręcz nienawidzą ich. Czy to się zmieni ? Jak to się potoczy.. Przeżyjcie to razem z nimi.. !